Powszechnie uznany za
najważniejszy zabytek Tirany. Zresztą trudno o inne zdanie. On jeden przetrwał
okres burzenia wszystkiego, co z religią związane. Tirana straciła zabytkowe
kościoły. Meczet przetrwał. Mimo, że wznosi się w samym centrum, tuż obok
budynków rządowych. Mimo, że w niebo prowokująco strzela minaret. Dlaczego? Trudno zrozumieć działania takich
dyktatorów jak Hodża. Do czegoś był mu potrzebny. W jego czasach wstęp do
zabytkowego meczetu mieli tylko zagraniczni goście. Co w ten sposób chciał
pokazać? Że szanuje zabytki, że rozumie znaczenie dziedzictwa kulturowego?
![]() |
Meczet Ethem Beja |
Dziś wrócił do swych religijnych
funkcji. Przekonałem się o tym pierwszej godziny pobytu w mieście. Dobiegł mnie
śpiew muezina, wezwanie do modlitwy. Turyści mogą wejść. W środku urzekają
piękne zdobienia ścian i kopuły. Jeśli poprosi się dozorcę, miłego starszego
pana, to włączy światło. W dość mrocznym wnętrzu da się robić zdjęcia. Na pewno
warto tu zajrzeć.
W środku jest cicho, spokojnie.
Sympatycznie. Nie zauważyłem żadnej niechęci do turystów. Wręcz odwrotnie.
Miejscowi muzułmanie starają się być gościnni i pomocni.
![]() |
Freski wewnątrz meczetu |
Meczet zbudowano w XVIII wieku.
Nosi imię mistycznego poety. W połowie XIX wieku złożono tu jego prochy.
Żeby zrobić zdjęcie z zewnątrz
najlepiej wejść na duży trawnik obok pomnika Skanderbega. W jednym kadrze da
się zmieścić meczet z minaretem, wieżę zegarową, flagę Albanii i konny posąg
największego narodowego bohatera.
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys